Articles

’I Feel Ugly and Lonely and I Don’t Know How to Change'

Fot: Getty Images

Droga Polly,

Najpierw powiem obowiązkowe rzeczy: To będzie bałagan i nie ma jednego problemu, a ja jestem twoim dozgonnym fanem. Dlaczego? Kiedy czytam Twoje felietony, tak często trafiam na głos, który przypomina mi najlepszy głos we mnie. Przez pewien czas studiowałem filozofię akademicką i jest takie słowo, thumos, dla kochającej odwagę, gniewnej części twojego umysłu, która wznosi się dosłownie i w przenośni w obronie własnej. Czy masz zamiar poczuć wstyd, że nie jesteś tym, za kogo się uważałeś? Zachowaj siebie, za jakiego się uważałeś i zmień się. Czy ktoś mówi ci, że nie jesteś tego wart? Blast Kanye i wyjdź na tego skurwysyna i zachowaj siebie. Jestem smutny, ale jestem też zły, a gniew mnie ocalił. Thumos mnie uratował. I kiedy słyszę, jak mówisz, żeby nigdy nie zadowalać się letniością, myślę: thumos.

W ostateczności powodem, dla którego chciałem do ciebie napisać, było to, że spędzam każdy dzień tej pandemii, patrząc na moją podwójnie podbródkową twarz na Google Hangouts, i myślę o tym, jak całe moje życie, chciałem nie być chorobliwie otyły. Czuję, że jestem przeklęty, jeśli to zrobię – bo jak głupi, prawda, aby chcieć czegoś, co wiem, że jest sfałszowane, że wiem, że jest głupie, że wiem, że jest arbitralne, że nigdy nie zatwierdziłem? I niech mnie diabli, jeśli tego nie zrobię, bo nigdy nie wyglądałam tak, jak chciałam, i trudno mi powiedzieć, czy powodem, dla którego tego nie robiłam, nie jest to, że jestem tchórzem bojącym się wyglądać tak, jakbym próbowała? Teraz, kiedy mam 31 lat, zastanawiam się, czy kiedykolwiek będę … nawet nie piękna, ale kimś, kim chcę być. To tanie uczucie powiedzieć: „Ach, po prostu chciej siebie! Po prostu kochaj siebie! Po prostu przestań chcieć tego, czego zawsze chciałaś! JUST GIVE UP.

Pierdolę to. Nie chcę się wkupić w patriarchalne bzdury, ale nie chcę też wypierać się tego, czego chcę. To, jak chcę wyglądać, jest tak samo częścią mnie, jak to, jak w rzeczywistości wyglądam. Na tym polega problem.

Czasami zadaję sobie pytanie, jak się tu znalazłam. Mam 31 lat, jestem otyła, jak już wspomniałam, i jestem dziewicą. Nikt nigdy nie polubił mnie romantycznie, i muszę się zastanowić, czy to dlatego, że najgorsze części mnie zachowuję dla tych, którzy mnie znają? Moja kruchość, mój gniew, moje wymagania? Wiem, że nie mam idealnego serca. Próbuję dowiedzieć się, jak i dlaczego mam się zmienić, by zatrzymać ludzi przy sobie. Prowadzę coraz trudniejsze rozmowy o tym, jak zostałam zraniona i próbuję przyznać się do tego, że zraniłam innych, i nie potrafię powiedzieć, czy to jest wzrost, czy też pochodzi z tej samej części mnie, która jest zła: Nienawidzę dwuznaczności. Myślę, że dlatego odeszłam od niektórych rzeczy. Filozofia, tak, ale także moi rodzice.

Rozwiedli się, w sposób niechlujny, co było przygnębiające, mimo że zawsze wiedziałam, że się nie kochają. Moja mama rozpadła się z powodu męża, który był zły tylko wtedy, gdy on był w pobliżu, a potem stała się niezwykle kontrolująca. Zamieszkałam z tatą i nie przeszkadzały mi jego cotygodniowe wybuchy (były krótkie, w przeciwieństwie do kontrolujących tendencji mojej mamy), aż do momentu, kiedy nie mogłam znieść tego, jak wyraźnie przedkładał znaczenie swojej nowej żony i jej rodziny nad mnie i mojego brata – więc przestałam wracać do domu na pierwszym roku. Odbudowałam te relacje – wpuściłam więcej mojej mamy i zrezygnowałam z bycia kiedykolwiek najważniejszą rzeczą w życiu mojego taty – ale nigdy nie wróciłam. Te granice są ważne.

A teraz jestem sama.

Polly, czasami czuję się jak dom, w którym nikt nie chce mieszkać. Mam to brzydkie ciało, tę brzydką twarz. Jestem wredna, wymagająca, głośna, zadufana w sobie i mam tylko garstkę przyjaciół, którzy zdają się wytrzymywać próbę czasu. Czuję, że jestem wystarczająco bystry, by zaczynać rzeczy, ale nie by je kończyć, a przede wszystkim, powiedziano mi, że to, w czym jestem dobry, to uczucia, sprawy administracyjne, ale nie techniczne. Z filozofii przeszedłem do poniżającej pracy w obsłudze klienta, a następnie do pracy programisty. Trzeba było odwagi, żeby dostać się na filozofię, i odwagi, żeby się z niej wydostać, ale niekoniecznie talentu. Trzeba było odwagi, żeby dostać pracę w obsłudze klienta, ale wciąż mam wrażenie, że byłam zbyt wielką księżniczką (dokładnie taką, jaką powiedział mi mój tata), żeby znieść pracę, jaką wykonuje większość ludzi. I trzeba było determinacji, żeby dostać pracę programisty, przejść przez obóz dla początkujących i to wszystko, ale stwierdzam, że nie mogę się zmusić do nauki lub pracy w weekendy, tak jak zrobiłby to prawdziwy intelektualista. Wszystko wydaje mi się czymś, co powinienem był już wiedzieć. Mój ogień gaśnie. Gniew, który mógł mnie pobudzić do działania, słabnie i boję się, że utknę w tym pustym domu, bez przyjaciół, bez miłości, bez radości. Głupia, smutna dziewczyna, która, szczerze mówiąc, zasłużyła na to, co ją spotkało. Jak mogę zmienić swoje życie? Jak sprawić, by moje życie poczuło się jak wybór?

Nie wiem, w czym tkwi problem. Myślę, że to mogę być ja. Zmieniając się lub pozostając taką samą czuję, że rezygnuję z siebie, a jestem wszystkim, co mam.

Stuck
Drogi Stuck,

Musisz opowiedzieć nowe historie o sobie. Twoje historie brzmią jak odziedziczone: Jestem silny tylko wtedy, gdy jestem zły, a nie wtedy, gdy jestem po prostu smutny. Jestem silny tylko wtedy, gdy postanawiam nie chcieć pewnych rzeczy (ambitnej kariery, piękna, miłości, przyjaciół, ojca, który się troszczy). Prawdziwi intelektualiści pracują w weekendy. Jestem leniwą, wymagającą księżniczką, a nie pracownikiem czy prawdziwym myślicielem. Jestem brzydka i niekochana. To ja jestem problemem. Powinnam już dawno to zrozumieć. Mój ogień zniknął. Jeśli pozostanę taka sama, będę nieudacznikiem, który się poddaje. Jeśli się zmienię, nie będę kochać siebie odpowiednio, plus mogę ponieść porażkę, plus nie wolno mi chcieć różnych rzeczy. Jestem pustym domem i zawsze będę pustym domem.

Nazywasz siebie smutną dziewczyną, ale ja widzę kogoś, kto unika swojego smutku. Próbując się zahartować, być mniej księżniczką i bronić siebie, wylądowałaś w miejscu, w którym nie masz już dostępu do swoich uczuć. Oczywiście, dobrze jest stanąć w obronie siebie i to normalne, że czujesz się zły. Ale czasami, kiedy w kółko stosujesz tę samą strategię, coś się zmienia i przestaje ona działać. To jedna z najbardziej frustrujących rzeczy związanych z samopoznaniem i rozwojem emocjonalnym: coś może działać naprawdę dobrze przez miesiące, a potem nagle przestaje. Potrzebujesz nowej perspektywy. Musisz poczuć swoją drogę do przodu, zamiast używać swoich najstarszych sztuczek.

Utknąłeś i omijasz swój ból, więc wszystko wydaje ci się szare, wyciszone i brzydkie. Smutek i wrażliwość wyglądają dla ciebie słabo (i dla osoby, która włożyła ci do głowy tyle złych historii). Chcesz być odważna i zła, a nie krucha. Chcesz dokonywać wyborów, ale nie chcesz czuć, że idziesz w kierunku tych wyborów. Chcesz wznieść się ponad swoje uczucia i rozumować. Ale kiedy traktujesz swoje wybory jak intelektualne łamigłówki do rozwiązania, wszystkie złe głosy w twojej głowie angażują się, a ty się mylisz i poruszasz się w ciasnych, małych kółkach i zmierzasz donikąd, a potem wściekasz się na siebie za brak postępu.

Aby opowiedzieć nowe historie o sobie, będziesz musiał użyć wyobraźni. Twój list (który nie jest bałaganem – daleko mu do tego!) odzwierciedla tony wyobraźni, która aż kipi, by się przydać. Być może uważasz, że wyobraźnia to także rzecz dla księżniczek, siła emocjonalna, która nie ma znaczenia w tak zwanym realnym świecie. W końcu, zgodnie z historią, którą opowiadasz, wszystko, co kochasz, jest słabe i żałosne, a wszystko, czego nie kochasz, jest wartościowe, solidne, prawdziwe i rzeczywiste.

Nie jesteś pewien, w czym jesteś dobry, jesteś tylko pewien, że masz zerowy talent do wielu rzeczy. Ale mylisz się. Talent to wyobraźnia i ciężka praca. Ojciec Mozarta powiedział mu, że jego talent jest darem od Boga, a on ma solenny obowiązek podzielić się nim ze światem. Wyobraź sobie, że masz taką licencję na siedzenie, granie i pisanie przez cały dzień! Weź taką historię, dorzuć tonę ciężkiej pracy, a stworzysz talent z powietrza.

Czy Mozart był po prostu przeciętnym dzieckiem? Może nie. Ale są tysiące utalentowanych muzycznie dzieci, które postanowiły podążać za swoimi muzycznymi pasjami pomimo otaczającego je świata, który był im całkowicie obojętny. Kochały muzykę, więc ciężko pracowały. W końcu ludzie musieli nazwać je utalentowanymi, ale nie to było dla nich najważniejsze. Liczyła się bardzo ciężka praca nad czymś, co kochali. Czuli swoją drogę do celu. Pragnęli rzeczy bez wstydu czy strachu. Ignorowali złe głosy wokół nich i złe głosy w ich głowach, i podążali za swoimi pragnieniami. Nie było żadnych zagadek do rozwiązania. Uszanowali swój głód.

Nie musimy wiedzieć, jak skończyły się ich historie, prawda? Czy sala koncertowa wypełniona brawami zmienia wszystko, tak jak nas uczono? Nie mam takiego doświadczenia. Liczy się tylko to, jak żyjesz w danej chwili: Czy opowiadasz swoje własne historie? Czy szanujesz to, co kochasz? Czy czujesz, że masz prawo do własnych pragnień?

Moi rodzice opowiadali mi całkiem dobre historie o moich talentach, ale opowiadali mi złe historie o tym, jak pragnienie rzeczy było wstydliwe. Bardzo zależało im na tym, żeby wyglądać fajnie, więc udawali, że nie chcą. Co naprawdę chciał, namiętnie, był zawsze sekretem, ukrywał od widoku. Więc chociaż czułem się pewny swoich umiejętności, nie mogłem pracować ciężko nad niczym, dopóki nie wymyśliłem, jak przestać czuć się zawstydzonym i słabym z powodu pragnienia różnych rzeczy. Musiałam podjąć ryzyko, by stać się podatną na rzeczy, których pragnęłam. Musiałam znieść wstyd związany z pragnieniem wielkich rzeczy, których mogłam nie dostać. Musiałam uwierzyć, w głębi serca, że mam prawo spróbować być dobra w kilku rzeczach. Musiałam poczuć, w moich komórkach, że mam prawo zajmować przestrzeń, czuć się pięknie, być kochaną lub podziwianą, czuć się godną, delektować się tą chwilą, i tą, i tą.

Mówisz o uczuciu gniewu, a potem o braku ognia w ogóle. Myślę, że zmagasz się z odczuwaniem swoich uczuć. Boisz się czuć się bezbronny. Chcesz, aby Twoi przyjaciele poznali prawdziwego Ciebie – co jest dobre! – ale nie wiesz, jak im powiedzieć: „Czuję się smutny, samotny i zagubiony”, więc zamiast tego jesteś wymagający i złośliwy. I spójrz, wątpię, że jesteś aż tak wymagający i wredny. Ja też zawsze się tak nazywałam, zanim zrozumiałam, że jestem normalnym człowiekiem z potrzebami, które bałam się wyrazić. Chcesz kochać i być kochana, ale boisz się, że ktoś powie ci, że nie jesteś wystarczająco dobra, by być kochaną. Już wierzysz, że taka jest prawda: jesteś brzydką, leniwą księżniczką, która na nic nie zasługuje.

Musisz zabić tę historię i opowiedzieć nową, o wiele lepszą. Twój list reprezentuje kruchy początek: Chcesz wyglądać inaczej, czuć się inaczej i być inna. Nie chodzi o piękno, dokładnie, jak powiedziałeś. Ale wierzę, że chcesz CZUĆ się piękna. Chcesz czuć się urocza, dobra, miła i zasługująca na miłość.

Pierwszym krokiem jest uczynienie siebie podatną na to uczucie. Więc powiedz to ze mną: Chcę czuć się piękna. Chcę miłości. Wiem, że nie jestem idealna, ale chcę czuć, że zasługuję na miłość.

Wybrałaś cel, wokół którego jest dużo wstydu. To jest twoja odwaga – nieprzypadkowo jedyna dobra cecha, którą jesteś skłonna przypisać sobie. Myślę, że wyglądanie inaczej jest dla ciebie ważne nie dlatego, że jest WAŻNE DLA ŚWIATA (patriarchalne bzdury itp.), ale dlatego, że tak się składa, że ma to szczególne znaczenie dla ciebie. Założę się, że jeśli poszperasz trochę głębiej, zobaczysz, że wygląd jest czymś, co zawsze bardzo ceniłeś, pomimo prób nie dbania o to. Dbasz o estetykę. Dbasz o to, jak rzeczy wyglądają z zewnątrz, patrząc do środka. Dbasz o fajność. Troszczysz się o oceny innych ludzi.

To brzmi słabo, ale tak nie jest. Dbanie o fajność, wygląd i osądy jest właściwie tylko innym sposobem dbania o historie. Nie jest to aż tak dalekie od filozofii. To perspektywa epikurejska. Chodzi o namiętne delektowanie się tym życiem, szukanie piękna i przyjemności. W pewnym sensie chodzi o odwagę w dążeniu do doskonałości. To idealistyczna koncepcja, że boskość może być manifestowana na Ziemi, w sztuce, muzyce, pięknie, religii, ideach, jedzeniu, fizyczności, wierze, miłości. Aby sięgnąć po boskość, musisz poczuć, gdzie jesteś, ulokować się w swoim ciele i uwierzyć w jego boskość.

Zaczynasz swój list mówiąc o thumos i o tym, jak ważne jest, aby stanąć w obronie tego, kim jesteś. W tej chwili pragnienie nowych rzeczy jest twoim sposobem na to, aby stanąć w obronie tego, kim NAPRAWDĘ jesteś – nie tego, kim powiedział ci twój tata, nie tego, kim mówią ci przyjaciele, nawet nie tego, kim ty mówisz, że jesteś, ale kim naprawdę, naprawdę jesteś, pod całym tym hałasem i zamieszaniem twoich złych historii o sobie. Myślę, że jeśli zaczniesz drążyć, odkryjesz, że czujesz z wielką pasją, że twoje życie powinno wyglądać w bardzo specyficzny sposób. Może bycie „prawdziwym” intelektualistą to coś, czego tak naprawdę namiętnie pragniesz. Nawet jeśli nie potrafisz zmusić się do pracy w weekendy poprzez biczowanie się, może twoim ideałem jest zostać kimś, kto ciężko pracuje nad czymś, co jest twoją pasją. Może po prostu jeszcze nie poczułeś swojej drogi, bo nie jesteś wystarczająco związany z pracą, którą teraz wykonujesz. Może bycie pięknym ma dla Ciebie znaczenie. Może chcesz być szaleńczo zakochana. Może chcesz mieć wielu przyjaciół, którzy cię uwielbiają i uważają za jedną z najmilszych, najhojniejszych osób, jakie znają.

Myślę, że przez lata odwracałeś się od bardzo jasnej wizji tego, czego chcesz, ponieważ ktoś ci powiedział, że to słabe lub głupie chcieć tych rzeczy, i że nawet gdybyś ich chciał, nigdy nie mógłbyś ich zdobyć. Myślę, że nadszedł czas, abyś chciała dokładnie tego, czego chcesz dla odmiany, bez wstydu, z pasją, z przekonaniem.

Nie mówię ci, że powinnaś schudnąć, ok? Nie mówię ci, że powinieneś zdobyć nowych przyjaciół lub zakochać się. Mówię ci tylko, że masz wysokie standardy we wszystkim i zależy ci milion razy bardziej, niż jesteś skłonna przyznać nawet przed samą sobą. I teraz nadszedł czas, aby żyć wewnątrz tego pragnienia. Czas na posiadanie swojego głodu. Czas przyznać, JAK DUŻO chcesz.

Czas poczuć, jak bardzo chcesz. Czas opłakiwać fakt, że przez te wszystkie lata wmawiałeś sobie, że nie chcesz rzeczy, jasne. Ale jest to również po prostu czas, aby to poczuć i cieszyć się tym. Ponieważ pragnienie rzeczy z jasnością jest błogością. Posiadanie jasnego pragnienia czegoś jest satysfakcją samą w sobie.

Wiesz, co czyni kobietę niewidzialną? Przekonanie, że w ogóle nie ma prawa być nikim. Wiesz, co czyni kobietę piękną? Poczucie, że zasługuje na to, aby być widoczną i czuć się piękną. Kiedy czujesz, że zasługujesz na to, by czuć się piękna, nagle zmienia się powietrze, zmienia się światło, zmienia się nastrój: Może już jesteś piękna. Może zapierasz dech w piersiach. Czy to możliwe?

Kiedy czujesz swoje pragnienie, robisz dla niego miejsce i pozwalasz mu oddychać, jesteś piękna i wszystko jest możliwe. Więc te stare historie muszą odejść. Zniszcz je. Podpalcie je. Nadszedł czas, aby po raz pierwszy żyć wewnątrz swojej wyobraźni. Czas podążać za swoimi uczuciami, delikatnie, w kierunku zupełnie nowego sposobu życia.

Pamiętaj jednak: Nie próbujesz stać się lepszym – bardziej posłusznym, mniej leniwym, mniej okropnym. Próbujesz po prostu poczuć się lepiej w tej chwili. To jest różnica. Nie pracujesz nad osiągnięciem celu. Po prostu pracujesz, kropka, bo to jest dobre uczucie. Nie musisz dotrzeć do nowego miejsca. Wystarczy, że wyruszysz w pustą drogę z otwartym sercem. Pomyśl o studentce, która kocha muzykę, ćwiczy na swoim instrumencie, wiedząc, co kocha najbardziej. Nie musisz być Mozartem, aby poczuć swoją drogę w ciemności ku boskości.

Powiedziałeś mi to wyraźnie: Chcę więcej. Nadszedł czas, aby podjąć ogromne ryzyko pragnienia więcej. Ogień jest tam. Podążaj za nim. Ale nie martw się o linię mety. Skup się na tym, jak dobrze się czujesz, każdego dnia, kierując się w stronę swoich najprawdziwszych pragnień.

Polly

Ask Polly przechodzi na harmonogram co drugą środę, ale jest nowy newsletter Ask Polly, aby wypełnić luki; zapisz się tutaj. Biuletyn złej bliźniaczki Polly, Molly, znajduje się tutaj. Zamów tutaj nową książkę Heather Havrilesky, What If This Were Enough? Jej kolumna z poradami będzie się tu pojawiać co drugą środę.

Wszystkie listy na adres [email protected] stają się własnością Ask Polly i New York Media LLC i będą redagowane pod kątem długości, jasności i poprawności gramatycznej.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *