Narkotyki sprzedawane online, bez recepty
9 lipca 2008 — Wiele stron internetowych nie wymaga recepty, aby kupić narkotyki, stymulanty i inne substancje kontrolowane — i żadna z tych stron nie ma kontroli, aby zapobiec dokonywaniu takich zakupów przez dzieci, jak wykazało badanie.
Raport opublikowany dzisiaj przez National Center on Addiction and Substance Abuse na Uniwersytecie Columbia ujawnia, że 85% stron internetowych sprzedających silne leki na receptę, takie jak OxyContin, Valium i Ritalin, nie prosi użytkowników Internetu o odpowiednią receptę od lekarza. Wiele z nich wyraźnie stwierdza, że recepta nie jest potrzebna.
„Każdy, niezależnie od wieku, może uzyskać niebezpieczne i uzależniające leki na receptę za pomocą jednego kliknięcia myszką”, Joseph A. Califano Jr, przewodniczący i prezes National Center on Addiction and Substance Abuse oraz były sekretarz USA ds. zdrowia, edukacji i opieki społecznej, mówi w komunikacie prasowym. „Ten problem nie zniknie.”
Raport zatytułowany „’You’ve Got Drugs!' V: Prescription Drug Pushers on the Internet”, szczegółowo opisuje reklamę i sprzedaż substancji kontrolowanych online. Jest to piąty coroczny raport na ten temat. Raport śledzi dostępność opioidów na receptę, takich jak OxyContin i Vicodin, depresantów, takich jak Valium i Xanax, oraz stymulantów, takich jak Ritalin i Adderall.
Analiza wykazała, że mniej stron internetowych sprzedaje i promuje substancje kontrolowane niż w zeszłym roku (361 vs. 581); w nowym raporcie stwierdzono, że 206 stron reklamuje narkotyki, a 159 oferuje je na sprzedaż. Jednak tylko dwie z nich są „legalnymi” stronami aptecznymi, co oznacza, że otrzymały certyfikat National Association of Boards of Pharmacy jako Verified Internet Pharmacy Practice Site (VIPPS). Aby otrzymać akredytację VIPPS, strona apteki musi spełniać wymagania licencyjne i inspekcyjne swojego stanu i każdego stanu, w którym wydaje recepty.
Califano przypisuje poprawę stanu i wysiłków federalnych w celu ograniczenia handlu narkotykami w Internecie dla spadku.
Najbardziej niepokojącym” odkryciem, autorzy piszą, jest to, że „nie ma żadnych kontroli na żadnej z tych stron blokujących dostęp dzieci”. Większość użytkowników Internetu to młodzież i młodzi dorośli; 78% dzieci w wieku od 12 do 17 lat ma dostęp do Internetu. Prawie wszyscy studenci college’u też to robią.