Articles

Prawda o biuletynach finansowych

Przez Paula Merrimana z Richardem Buckiem

inwestycje

Na biuletynach finansowych, które udzielają porad inwestycyjnych, można zarobić dużo pieniędzy. Ale pieniądze pochodzą ze sprzedaży biuletynów, a nie z korzystania z porad.

Dosłownie każdy może założyć i wydawać biuletyn inwestycyjny. Kluczem do sukcesu jest posiadanie okresu udanych prognoz, które można promować jako znak, że wydawca ma talent, wgląd i trafnie ocenia przyszłe wyniki.

Można żądać niemal wszystkiego

Mimo eleganckiego wyglądu, wiele biuletynów inwestycyjnych jest prowadzonych w domu. Założenie biuletynu jest łatwe. Nie trzeba mieć wykształcenia wyższego. Nie trzeba mieć licencji. Nie trzeba mieć żadnych osiągnięć. Możesz twierdzić niemal wszystko, co chcesz, o ile nie płacą Ci za zarządzanie pieniędzmi.

Jeśli publikujesz newsletter i Twoje rekomendacje okażą się nietrafione, możesz po prostu zlikwidować to portfolio i zacząć od nowa. Jest to niezwykle prosty sposób na pozbycie się niewygodnego, kiepskiego track record.

Fundusze inwestycyjne są silnie regulowane w zakresie tego, co mogą mówić i obiecywać, podczas gdy newslettery inwestycyjne są chronione przez Pierwszą Poprawkę do Konstytucji. Nawet jeśli wszystko w newsletterze jest bzdurą, to i tak jest to legalne.

Wciąż jednak inwestorzy co roku przeznaczają miliony dolarów na subskrypcje newsletterów. Na szczęście istnieje obiektywne źródło wiarygodnych informacji, za pomocą którego można oceniać biuletyny inwestycyjne. Jest nim The Hulbert Financial Digest, który od 35 lat śledzi newslettery i ich rekomendacje.

W 35. rocznicowym wydaniu The Hulbert Financial Digest tego lata, wydawca Mark Hulbert zauważył, że kiedy zaczął śledzić newslettery w 1980 roku, było ich 28. Z tych 28, tylko dziewięć przetrwało. Reszta przepadła.

Z dziewięciu newsletterów, dla których posiada ciągłe dane sięgające połowy 1980 roku, tylko dwa pobiły rynek (mierzony indeksem Wilshire 5000) na bazie skorygowanej o ryzyko. Jeden newsletter przez 30 lat dorównywał rynkowi, a pozostałe sześć pozostawało w tyle.

„I nawet te trzeźwe wyniki” – pisze Hulbert – „znacznie zawyżają prawdopodobieństwo pokonania rynku. Dzieje się tak dlatego, że znaczna większość biuletynów, które śledziliśmy w 1980 roku, nie jest już nawet publikowana.” Prawie wszystkie z tych, które gryzły kurz nie udało się nadążyć za rynkiem.

Dobra wiadomość: badania Hulberta wskazują, że możliwe jest pokonanie rynku w ciągu wielu lat. Ale skąd, w 1980 roku, można było wiedzieć, które dwa biuletyny, z 28 ogółem, odniosą sukces? Zła wiadomość: Nie można było tego wiedzieć.

Hulbert podkreśla znaczenie wskaźników rezygnacji. Spośród 19 newsletterów, które nie przetrwały od 1980 do 2015 roku, tylko jeden wyprzedzał rynek w momencie zaprzestania działalności.

„Zakładając, że doradcy w przyszłości nie będą odnosić większych sukcesów niż w przeszłości, masz tylko jedną na siedem szans na pokonanie rynku, wybierając jeden na chybił trafił” – pisze Hulbert. „Jest to być może najważniejsza lekcja, jaka płynie z 35 lat śledzenia wyników doradców.”

Przez lata zwróciłem uwagę na wiele biuletynów inwestycyjnych i uznałem, że The Hulbert Financial Digest jest najlepszym – a właściwie jedynym – wiarygodnym źródłem informacji na ich temat. Mark Hulbert śledzi wyniki setek rekomendowanych portfeli składających się z akcji, funduszy inwestycyjnych i ETF-ów.

To niezwykle cenna informacja. Bez tego, wszystko, co masz jest materiał promocyjny, który może być mylące, aby powiedzieć, co najmniej. Nawet newslettery, które konsekwentnie tracą pieniądze, nadal przyciągają setki (a w niektórych przypadkach tysiące) subskrybentów.

Prawie co tydzień dostaję promocyjny email z newslettera o funduszach inwestycyjnych, który obiecuje ogromne, oszałamiające zyski. Autor twierdzi, że ma dostęp do informacji o największych funduszach. Czytając treść wiadomości, nigdy byśmy nie zgadli, że jego rekomendacje, uważnie śledzone przez Hulberta, przynoszą zyski w wysokości zaledwie 6% do 7% rocznie.

Przeglądałem każdy newsletter, który śledzi Hulbert i wiele się nauczyłem. Oto pięć przykładów:

1: Newslettery są stosunkowo tanie i przyciągają inwestorów, którzy są oszczędni. Możesz zapłacić tylko kilkaset dolarów rocznie zamiast tysięcy, które doradca inwestycyjny może pobierać za zarządzanie portfelem. Niestety, często dostajesz to, za co płacisz.

Biuletyn nie wie i nie dba o Ciebie ani o wyzwania, przed którymi stoisz. Ponadto, newslettery mają tendencję do zawyżania zysków i niedoceniania ryzyka.

Dwa: Ryzyko jest realne, podczas gdy wyniki są nieuchwytne. Hulbert prześledził 32 „bardzo ryzykowne” biuletyny z co najmniej 15-letnimi wynikami. Jedenaście z nich miało 15-letnie łączne straty. Średni wynik tej grupy to złożony zwrot w wysokości zaledwie 2,9%.

TRZY: Portfele 44 biuletynów o tym, co Hulbert określa jako „średni” poziom ryzyka (90% do 110% indeksu Wilshire 5000) radziły sobie lepiej. Tylko jeden z nich stracił pieniądze w ciągu ostatnich 15 lat. Średnio, ta grupa składała się z 6%.

CZWARTA: Wydawcy tracących biuletynów jakoś udaje się prawie całkowicie ukryć swoje porażki. Jeden z tracących portfeli wysokiego ryzyka w rzeczywistości spadał w tempie 17,5% rocznie. (Tłumaczenie: Po pięciu latach ponad połowa pieniędzy przepadła; po 15 latach zostaje Ci mniej niż sześć centów na dolarze). A jednak wydawca tego biuletynu jest bardzo popularnym mówcą na konferencjach finansowych. Nie jest niczym niezwykłym, że uczestnicy oblegają go po jego prezentacjach. Go figure.

PIĘĆ: Najbardziej spójne zwroty pochodziły z rekomendowanych portfeli wykorzystujących fundusze Vanguard. Należą do nich Moneyletter, Sound Mind Investors i The Independent Advisor for Vanguard Investors, a także moje własne rekomendacje dotyczące funduszy Vanguard.

Pomimo tego niezbyt pięknego obrazu biuletynów inwestycyjnych, są pewne jasne punkty.

Jeśli przestudiujesz dane Hulberta, możesz znaleźć kilka biuletynów z bardzo zyskownymi portfelami. Zrozumiesz również ich ekspozycję na ryzyko i częstotliwość handlu (niektóre bardzo wysokie, niektóre bardzo niskie); to wpłynie na Twoje koszty i oczywiście ilość czasu potrzebnego na zastosowanie się do ich zaleceń.

Jedna rada: Jeśli chcesz mieć portfel kierowany przez newsletter, który jest aktywnie zarządzany (taki, który nie poleca po prostu funduszy indeksowych), zalecam dywersyfikację pomiędzy kilkoma newsletterami. Każda aktywna strategia może osiągać gorsze wyniki od rynku przez długi czas.

Dywersyfikując w kilku, obniżysz nieco poziom własnego ryzyka.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *